Znacie taki moment jak nie macie kompletnego pomysłu na posta? Ja jakieś parę miesięcy temu przeżywałam kryzys, pt. "Mam za dużo pomysłów na posty", ale chwilowo poddaje się atmosferze dekadenckiej jaką jest listopad i temu dalekiemu okresowi, jaki dzieli Święta Bożego Narodzenia od teraźniejszej daty. Przed wami, więc - post o niczym.
I takie małe pytanko - lubicie listopad? Z jednej strony kojarzy on nam się z siostrami Bronte, a z drugiej - nienawidzę deszczu. Chwilowo mamy go mało, ale, kto wie - przecież śnieg zaszczyca nas ostatnio swoją obecnością w październiku (ten rok stanowił wyjątek), więc czemu nie deszcz? Ale chwilowo pada tylko okazjonalnie, nieprawdaż? (Boże, co ja tu piszę?)
Tak przy okazji napiszę może coś sensownego - miałam w sobotę imieniny i wśród prezentów dostałam trzy kostiumowe:
Ponieważ post jest generalnie o niczym, to pozwolę sobie wtrącić trochę słów o renesansie (taaak, przenieśmy się 5 wieków wstecz, czemu nie?). Ostatnio spodobały mi się suknie podobne do tej:
Wszystko to przez to, że jestem świeżo po oglądnięciu "Kochanic króla", a tam podobały mi się sukienki sióstr Boleyn:
Te nakrycia głowy, które widzicie są całkiem przyzwoite, w filmie występowały o wiele brzydsze. O sukniach renesansowych wiem bardzo mało, myślę więc, że czas się trochę podszkolić.
Myślę, że to na razie tyle i przykro mi, jeśli posty będą się rzadko pojawiały, ale po prostu mam za dużo nauki...:C Postaram się to nadrobić w Święta!
Ooo! Ja też oglądałam Kochanice króla, suknia Anny ma przepiękny kolor. ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację :)
UsuńLubię listopad, choć w tym roku nie wiem, co mi się stało, ale czuję się już świątecznie :D
OdpowiedzUsuńNa zastój twórczo-blogowy mam taki sposób, że spisuję pomysły na posty, gdy jest ich nadmiar i potem zawsze mam o czym pisać :)
Chyba zastosuję się co do twojej rady ^ ^
UsuńLubię listopad, bo to miesiąc moich urodzin ;) Poza tym uwielbiam ten specyficzny "ponury" klimat, krajobraz skąpany w mgle, wieczory przy kominku... W listopadzie, jak nigdy, smakują mi aromatyczne herbaty i grzane wino :D No i jak tu nie lubić listopada?
OdpowiedzUsuńP.S. Rękawiczki są świetne! Marzę o takich!
Myślę, że to właśnie dzięki mgle listopad jest taki tajemniczy...a rekawiczkami też jestem zachwycona! :D
UsuńJa tam nie cierpię listopada. Zawsze mi się zaczyna jesienna chandra.
OdpowiedzUsuńSuknia Anny ma piękny kolor i zgadzam się z Tobą, że czepki francuskie były całkiem całkiem. Najgorsze były te pudełka (albo karmniki? taki podobny kształt... ) zakładane na głowę i modne w tamtym okresie :P
Tak, te pudełka wyglądają rzeczywiście jak karmniki...są okropnie ;)
UsuńUwielbiam tę złoto-beżową suknię z "Kochanic króla"!
OdpowiedzUsuńA Twoje rękawiczki są przeurocze i bardzo retro! :)
Właśnie mi też się ona podobała...;) A co do rękawiczek to za wszystko trzeba dziękować Eleonorze, bo to ona je znalazła! :D
UsuńA ja za listopadem nie przepadam, zbyt melancholijny, żeby nie powiedzieć ponury. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki sama bym chętnie przeczytała. A suknie filmowe są piękne, chociaż, chyba w serialu "Tudorowie" były ładniejsze kostiumy.
Serialu nie oglądałam :) Jedną ksiazke już pochlonelam (tą biografię) i jest baaardzo ciekawa!
UsuńRękawiczki bardzo ładne, można je jeszcze jakoś podrasować ozdóbkami w Twoim stylu, jestem zaciekawiona tym wykrojem płaszcza z USA, gdzi go wynalazłaś, zapraszam do mnie na "sukienke w kropki i modę z lat 60-tych oraz naznaczone piętnem czasu, może cos Ci wpadnie w oko, pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuń