Znacie taki moment jak nie macie kompletnego pomysłu na posta? Ja jakieś parę miesięcy temu przeżywałam kryzys, pt. "Mam za dużo pomysłów na posty", ale chwilowo poddaje się atmosferze dekadenckiej jaką jest listopad i temu dalekiemu okresowi, jaki dzieli Święta Bożego Narodzenia od teraźniejszej daty. Przed wami, więc - post o niczym.
I takie małe pytanko - lubicie listopad? Z jednej strony kojarzy on nam się z siostrami Bronte, a z drugiej - nienawidzę deszczu. Chwilowo mamy go mało, ale, kto wie - przecież śnieg zaszczyca nas ostatnio swoją obecnością w październiku (ten rok stanowił wyjątek), więc czemu nie deszcz? Ale chwilowo pada tylko okazjonalnie, nieprawdaż? (Boże, co ja tu piszę?)
Tak przy okazji napiszę może coś sensownego - miałam w sobotę imieniny i wśród prezentów dostałam trzy kostiumowe:
 |
Książka "FASHION.The Whole History" (przeczytanie jej całej zajmie mi z miesiąc!), książka o Toli Mankiewiczównie i...rękawiczki a la lata 50, które wyglądają atrakcyjniej niż na zdjęciu (zignorujcie proszę jego jakość). |
Wiedzieliście, że księgarnia Muzeum MOCAK, to prawdziwy skarbiec dla ludzi zainteresowanych kostiumami (i historią mody)? Będąc tam obliczyłam 26 książek o modzie (w tym o modzie z XIX I XX wieku). A, to na pewno nie wszystkie!
Ponieważ post jest generalnie o niczym, to pozwolę sobie wtrącić trochę słów o renesansie (taaak, przenieśmy się 5 wieków wstecz, czemu nie?). Ostatnio spodobały mi się suknie podobne do tej:
Wszystko to przez to, że jestem świeżo po oglądnięciu "Kochanic króla", a tam podobały mi się sukienki sióstr Boleyn:
Te nakrycia głowy, które widzicie są całkiem przyzwoite, w filmie występowały o wiele brzydsze. O sukniach renesansowych wiem bardzo mało, myślę więc, że czas się trochę podszkolić.
Myślę, że to na razie tyle i przykro mi, jeśli posty będą się rzadko pojawiały, ale po prostu mam za dużo nauki...:C Postaram się to nadrobić w Święta!