Zapewne wspominałam kiedyś, że uwielbiam filmy z lat 50-tych. Ba! Ja w ogóle uwielbiam te lata. Największą jednak radość sprawia mi możliwość oglądania strojów z tamtego okresu - bo te filmy, chociaż są fikcją to zawierają prawdziwe archiwum modowe. Dlatego wiele inspiracji czerpie właśnie z nich i strojów bohaterek. Bo gdzie indziej możesz zobaczyć, że również pod spódnice ołówkowe noszono halki, jak nie w filmie z Marilyn Monroe?
1. Czarny zestaw Audrey Hepburn z "Sabriny"
Niby nic - czarna koszulka, czarne spodnie i baleriny. Prosty strój, każdy może taki mieć. Problem polega jednak na tym, że tak naprawdę to nie każdy. Trudno znaleźć współcześnie takie idealne spodnie z wysoką talią (wierzcie mi próbowałam) i czarną koszulkę z wyciętym dekoltem z tyłu (nie widać tu na zdjęciu). Fakt faktem, że wszystkie stroje w tym filmie były po prostu idealne.
2. Koszula, spódnica i płaszcz Marilyn Monroe z "Niagary"
Pokochałam ten komplet od pierwszego wejrzenia - począwszy od jasno-niebieskiego krótkiego płaszczyka (uwielbiam ten odcień) przez białą koszulę z wielkim kołnierzem (ciągle bezskutecznie szukam takiej po sklepach) i wąską, brązową spódnicę, która chociaż nie widać to ma pod spodem dość ciekawą halkę.
3. Bluzka, spodnie i szal Marilyn Monroe z "Mężczyźni wolą blondynki"
O ile pamiętaj strój ten podobał mi się zanim zaczęłam zwracać wielką uwagę na modę w filmach z lat 50-tych. Ciemno-zielony to jeden z moich ulubionych kolorów, a bluzka ma śliczny krój. Spodnie jak spodnie - mają wysoką talię, to wystarczy. Najbardziej jednak podoba mi się pomysł obwiązania talii srebrnym paskiem - wygląda to ładnie, a jest możliwe do zrealizowania. ;)
4. Krótkie spodenki i koszula Audrey Hepburn z "Sabriny"
Kto z nas nie marzy o krótkich spodenkach, które będą do wszystkiego pasować? Cóż, Audrey w tym filmie właśnie takie nosi. A w połączeniu z koszulą w kratę wygląda to po prostu idealnie.
5. Koszula, pasek i spodnie Marilyn Monroe z "Słomianego wdowca"
Wiem co sobie myślicie. Znowu Marilyn i znowu spodnie. I ta koszula. ile razy można ciągnąć ten sam scenariusz? No cóż, jak widzicie można. Jedyna różnica tkwi w tym, że koszula i spodnie są w tym samym kolorze, a wszystkiego dopełnia pasek. Efekt daje to wręcz niesamowity i chociaż nie należę do sympatyków pudrowego różu, to ten komplet bardzo lubię.
Tworząc ten post nie wiedziałam, że znajdzie się na nim tyle spodni i koszul. Widocznie muszę się leczyć z jakiejś obsesji. Ale diabeł tkwi w szczegółach i pewnie dlatego tak podobają mi się te części garderoby z tamtych lat - wielkie kołnierze i dopasowane spodnie - niestety trudno znaleźć coś takiego w przypadkowym sklepie w galerii.